Liban i rugby league. Reprezentacja kraju pochłoniętego wojną

Jeszcze dwa lata temu Liban święcił sukcesy narodowej kadry na Pucharze Świata w rugby league. Reprezentacja, złożona niemal wyłącznie z mieszkających w Australii potomków libańskich imigrantów, awansowała do ćwierćfinału tamtego turnieju, dając wiele radości mieszkańcom pogrążonym w różnych kryzysach wewnętrznych, targających Libanem. Jak doszło do powstania i rozwoju jednej z najbardziej nietypowych reprezentacji w świecie sportu?

Horror widziany z daleka

Obrazy z Libanu budzą powszechne przerażenie. Spory lęk przed zaostrzeniem się konfliktu i kolejnymi tysiącami ofiar śmiertelnych czuje libańska diaspora na całym świecie, liczna również w Australii. To tam swoje miejsce znalazło prawie 250 tysięcy osób z libańskimi korzeniami1. Ponad jedna czwarta z nich mieszka w Sydney2

Migracje z Bliskiego Wschodu na odległy kontynent zaczęły się już w drugiej połowie XIX wieku, przybierając na sile podczas kolejnych wojen w Libanie – czy to domowych, czy z izraelskim wojskiem.

Libańczycy przebywający w Australii często byli obiektem dyskryminacji. Ma ona miejsce również obecnie. Przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi dwie największe partie w kraju i zarazem jedyne mające szansę na objęcie władzy zapowiadają ograniczenie imigracji. Takie głosy pojawiają się zarówno z ust obecnego premiera kraju, Anthony’ego Albanese’a z Australijskiej Partii Pracy, jak i Petera Duttona, lidera prowadzącej w sondażach koalicji wielu ugrupowań z Liberalną Partią Australii na czele. W tej dyskusji mówi się wiele o przybyszach z Libanu. Australijski rząd przyznał, że nie poczyniono wszystkiego, co można było, w kwestii integracji migrantów, przybywających do kraju w latach siedemdziesiątych. Wielu z nich do dziś korzysta wyłącznie z oferty sklepów zakładanych przez ich pobratymców bądź śledzi tylko arabskojęzyczne media. 

Przeciwnicy migracji zwracają uwagę na to, że wśród kilkudziesięciu osób oskarżonych o działalność terrorystyczną na terenie Australii, gro ma libańskie korzenie. Większość diaspory jednak potępia Hezbollah, choć w tłumie na ostatnich manifestacjach Libańczyków w Sydney można było znaleźć pojedyncze flagi tej organizacji. Szacuje się, że w Libanie przebywa około 15 tysięcy Australijczyków, którzy od początku sierpnia są wzywani do ewakuowania się do swojego kraju. Władze wciąż mają w pamięci ewakuację z 2006 roku, gdy australijskie siły zbrojne w ramach operacji “Rampa” zdołały wyprowadzić z wojennej pożogi kilka tysięcy osób. Istnieją obawy, że obecna sytuacja będzie wymagała podobnych działań3.

Burzliwe siódemki i trzynastki

Wśród Libańczyków mieszkających w Australii i Australijczyków z libańskimi korzeniami jest wielu sportowców. Pływak Matthew Abood zdobył brąz w sztafecie na igrzyskach w Rio, a blisko medalowej pozycji był taekwondzista Safwan Khalil, który trzy razy znalazł się w australijskiej kadrze olimpijskiej.

W historii pokera zapisał się Joe Hachem, mający sześć lat, gdy wraz z rodzicami wyjechał do Australii. Kibice z tego kraju gorąco go wspierali podczas zwycięstwa w World Series of Poker w 2005 roku. 

Libańskie dziedzictwo jest też obecne w narodowym sporcie Australii, czyli 13-osobowym rugby league. Popularność tej dyscypliny jest nadzwyczaj duża we wschodniej części kraju, czyli tam, gdzie najczęściej osiedlają się przybysze z Bliskiego Wschodu. Nikogo nie zdziwiło zatem, gdy na przełomie wieków postanowili oni stworzyć reprezentację narodową Libanu4. Pieczę nad kadrą w trzynastoosobowej odmianie gry objął John Elias. Początkowo w roli zawodnika, potem trenera. Stwierdzenie, że był postacią nietuzinkową, to pewne niedopowiedzenie.

Urodzony w Bejrucie rugbysta występował w wielu klubach w Australii, Anglii i Francji. Więcej o jego poczynaniach można było znaleźć w kryminalnych niż sportowych działach gazet. Elias ma na koncie korupcję, handel narkotykami, pogróżki, posiadanie broni czy… postrzelenie jednego z partnerów biznesowych w nogę, co skończyło się czterema latami w więzieniu. Występował w reprezentacji podczas pierwszego międzynarodowego turnieju z udziałem libańskiej kadry, czyli World Sevens w 1997 roku. Od dalszych występów nie odstraszył go nawet nowotwór żołądka. Opóźnił leczenie, by wystąpić w meczu przeciwko Francji5.

Elias potem został trenerem reprezentacji, starającej się o awans do Pucharu Świata 2000. Ze względu na historię kryminalną nie dostał wizy do USA i nie mógł pojawić się na ławce trenerskiej podczas meczu z Amerykanami, ale jego podopieczni okazali się nie mniej temperamentni. Na parkingu w kompleksie sportowym Disneya doszło do pomeczowej bójki. Wcześniej Libańczycy nie dali szans USA, wygrywając 62-8. Zapewnili sobie tym start w czempionacie. 

Na turnieju zremisowali z Wyspami Cooka i ulegli zaledwie dwoma punktami faworyzowanym Walijczykom, odpadając w fazie grupowej. Wokół ich występu nie zabrakło kontrowersji – kapitan Darren Maroon nie przeszedł testów antydopingowych. Po tłumaczeniach dotyczących nieświadomego spożycia substancji w napoju izotonicznym, został dopuszczony do gry.

Rozwój krajowy, nie globalny

Wszyscy reprezentanci Libanu na PŚ 2000 wychowywali się w Australii i byli obywatelami tego kraju. Budziło to uzasadnione kontrowersje, a Międzynarodowa Federacja Rugby League przestrzegała, że to nie może się powtórzyć. John Elias ze swoim bratem George’m i dziennikarzem Danny’m Kazandijanem podjęli się zatem próby zaszczepienia rugby league na bliskowschodnim gruncie. Było to ogromnie trudne. W Libanie nie było żadnej tradycji uprawiania tego sportu, a występy kadry w PŚ przeszły kompletnie bez echa.

Prekursorzy dbali o to, by struktury organizacyjne rugby league w Libanie były jak najbardziej neutralne, zarówno od poglądów politycznych, jak i religijnych. Oparto je zatem na uniwersytetach. Po dwudziestu latach od startu szacuje się, że w odmianie trzynastoosobowej w Libanie gra ponad 1000 rugbystów i około 100 rugbystek. W zeszłym roku po pandemicznej przerwie wznowiono działania ligi składającej się z czterech zespołów. Do nowego sportu zaczęła się też przekonywać opinia publiczna. Na meczach kadry, które można było rozegrać w libańskim Trypolisie, pojawiało się po kilkanaście tysięcy widzów.

Tam organizowano Puchar Śródziemnomorski, w którym oprócz gospodarzy rywalizowali Francuzi, Włosi, Serbowie i Marokańczycy. Liban wygrał każdą z edycji, jednak długo nie miał szans pokazać się w innych zawodach mistrzowskich. Nie wynikało to z działań krajowych organizacji (te zyskiwały na znaczeniu), a zewnętrznych okoliczności. Gdy piętnastoosobowe rugby union rosło w siłę po wprowadzeniu zawodowstwa, trzynastoosobowe league znajdowało się w coraz większym kryzysie – nie rozegrano Pucharu Świata w rugby league w 2004 roku.  Zwracano przy tym uwagę na duże różnice w poziomie między danymi reprezentacjami co sprawiało, że większość międzynarodowych spotkań miała jednostronny przebieg.

Problem jest obecny po dziś dzień, a rugby league traktuje się jako ubogiego krewnego rugby union. Puchar Świata w Anglii w 2022 roku okazał się ogromnym sukcesem marketingowym, losy następnej edycji potoczyły się zupełnie inaczej. Początkowo miała być organizowana w Ameryce Północnej, jednak na drodze ku tym planom stanęły kwestie finansowe. Podobne tłumaczenia towarzyszyły francuskim oficjelom, gdy wycofali się oni z goszczenia turnieju w 2025 roku.

Podczas gdy poprzedni francuski rząd reagował entuzjastycznie i wspierał aktywnie organizatorów w skutecznej aplikacji oraz podczas późniejszych wstępnych przygotowań, zmiana nastrojów politycznych po wyborach parlamentarnych w maju 2022 zniweczyła wszystko. Jak wskazywali dziennikarze, Francja posiada wszelką niezbędną infrastrukturę – wszak sprawnie udało się przeprowadzić Puchar Świata w rugby union. 

Nie był to pierwszy raz, gdy polityka zniweczyła skuteczny rozwój rugby league we Francji. W okresie przed wybuchem II wojny światowej ta dyscyplina należała do najpopularniejszych w kraju, a wielu graczy i zespołów odmiany union przerzuciła się na zawodowe zmagania rugby league.

Profesjonalna odmiana kłuła w oczy nazistowskie okupacyjne władze, które zdelegalizowały wszystkie zespoły grające w rugby league. Ich majątek przekazano na rzecz federacji rugby union. Wyzwolenie nie przyniosło żadnych odszkodowań. Rugby league mogło wznowić rozgrywki, ale przez długie dekady bez używania nazwy rugby. Pozycja tego sportu we Francji to tylko cień tej przed zakazem, nie mówiąc już o tym, jak ogromnie rozwinęło się rugby union, które na południu kraju przewyższa popularnością nawet piłkę nożną. 

Następny Puchar Świata w rugby league przełożono zatem na 2026 rok. Prowizoryczny turniej w Australii i Papui-Nowej Gwinei trzeba było zmniejszyć z 16 do 10 ekip. Sprzeciwiło się temu wiele reprezentacji, nawet te czołowe. Gwałtownie ograniczono też możliwość kwalifikacji, zostawiając jedynie dwa nieobsadzone miejsca i umożliwiając walkę o nie zaledwie siedmiu zespołom. Nie wróży to dobrze dalszym losom rugby league6.

Union doczekało się olimpijskiej reprezentacji w postaci siedmiozespołowej odmiany gry, która święciła sukcesy na igrzyskach w Paryżu. League stara się o umieszczenie meczów dziewiątek na igrzyskach w Brisbane. Szanse powodzenia są nikłe.

Dwa sporty, trzy etaty

W elitarnym gronie rywalizującym w 2026 roku w Oceanii znajdą się też Libańczycy. W 2017 udało im się w końcu awansować ponownie na czempionat, gdzie dotarli do ćwierćfinału. Kolejne lata spędzili pod hasłem niesnasek dotyczących finansowania ekipy oraz utratą sponsorów. Protesty groziły nawet wykluczeniem wszystkich kadrowiczów Tarcia były też widoczne w samym Libanie. Udział w ostatnim Pucharze Świata kadra zapewniała wyżej wspomnianej grze w czołowej ósemce pięć lat wcześniej. Jej prowadzenia w angielskim turnieju podjął się Michael Cheika.

Potomek libańskich migrantów jest bardziej kojarzony w środowisku rugby z odmianą union. Przez pięć lat był trenerem reprezentacji Australii, prowadząc ją do finału Pucharu Świata w 2015 roku. Zrezygnował po rozczarowujących występach kadry w 2018 oraz odpadnięciu w ćwierćfinale PŚ rok później. Pracę przy libańskiej reprezentacji łączył ze stanowiskiem selekcjonera narodowej drużyny Argentyny w rugby union. Było to wymuszone przez przełożenie PŚ w rugby union o rok ze względu na pandemię COVID-19. Jednocześnie pełnił również rolę dyrektora sportowego japońskiego klubu Green Rockets.

Libańczykom ponownie udało się dojść do ćwierćfinału Pucharu Świata w 2022 roku, co hucznie świętowano również w państwie cedru. Cieniem na tych wynikach kładzie się fakt, że w kadrze było jedynie dwóch graczy niemających żadnych związków osobistych z Australią. Poziomem odstawali oni znacznie od reszty kadry. Jej uzależnienie od Australii widać też w ostatnich dniach. Ze względu na sprzeciw klubów National Rugby League, niechcących puścić swoich zawodników, odwołano nadchodzące dwa mecze towarzyskie z Francją w Pamiers i Albi. Nawet to, że zaplanowano je w połowie października, czyli już po zakończeniu sezonu, nie zmieniło stanowiska władz australijskich ekip.

Wskutek zmian w światowym rugby league, Libańczyków pozbawiono pełnego statusu reprezentacyjnego. Podobny los spotkał Irlandię, Włochy i Szkocję, które nawet nie mogą się zakwalifikować do następnego Pucharu Świata. Liban dzięki poprzednim występom ma tam zapewniony udział, ale nikt nie wie, jak będzie po 2026. Trener Cheika idealnie sprawdził się w roli trenera Argentyńczyków. W swych zajęciach wykorzystał wiele aspektów z rugby league, co pomogło “Pumom” pokonać takich dominatorów jak Nowa Zelandia czy Australia. Obecnie pełni tą funkcję w Leicester Tigers, ale chciałby wrócić do rugby league i libańskiej kadry przy okazji kolejnego Pucharu Świata. Tym bardziej, że nawiązał dobrą więź z największą gwiazdą i kapitanem drużyny, Mitchellem Mosesem.

Wszelkie sportowe zmagania w Libanie są na razie wstrzymane. Piłkarska reprezentacja już od zeszłego roku gra mecze w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Katarze, gdzie miała okazję zmierzyć się z Palestyną. Premier League, czyli rodzima liga, nie miała szans rozegrać żadnej kolejki meczowej. Krajowa federacja rugby league w mediach społecznościowych ograniczyła się wyłącznie do wyrazów kondolencji pod adresem ofiar izraelskich ataków. Patrząc na to, jak niepewna jest przyszłość, nie ma się co dziwić, że libańskich barw nie ubiorą na razie tabuny rugbystów wychowanych w kraju. A raczej istnieją obawy, że do migracji będzie zmuszone jeszcze więcej osób.

  1. 2021 Australian Census, https://abs.gov.au/census/find-census-data/search-by-area. ↩︎
  2. Monsour Anne i Convy Peter. „The Lebanese in Sydney”. Sydney Journal, t. 1, nr 2, maj 2008. ↩︎
  3. El Masri, Aymen, i in. „Lifestyle behaviours of Lebanese-Australians: Cross-sectional findings from The 45 and Up Study”. PLoS ONE, t. 12, nr 7, lipiec 2017, s. e0181217. PubMed Central. ↩︎
  4. Reiche, Danyel. „The Role of the Lebanese-Australian Diaspora in the Establishment of Rugby League in Lebanon”. The International Journal of the History of Sport, t. 35, nr 5, marzec 2018, s. 448–467. ↩︎
  5. Archiwalne wydania “Midi Olympique”. ↩︎
  6. Archiwalne wydania gazet “Rugby Leaguer & League Express”. ↩︎