Szachtar Donieck cieszy się wśród Ukraińców wyjątkowym statusem. W warunkach trwającej na Wschodzie wojny to nie tylko drużyna piłkarska, ale coś znacznie więcej: narzędzie ukraińskiej dyplomacji i ważny element narodowej tożsamości. Poprzez regularne występy w europejskich pucharach klub może być traktowany jako realny ambasador Ukrainy za granicą.
Szachtar to obecnie najlepszy i najbardziej rozpoznawalny na świecie ukraiński zespół piłkarski. Jest stałym bywalcem europejskich pucharów i wielokrotnym uczestnikiem Ligi Mistrzów. Każdy jego mecz rozegrany na międzynarodowej scenie przypomina o trwającej wojnie i podkreśla ukraińskość Donbasu.
Wywodzący się z kontrolowanego przez Rosjan Doniecka zespół stanowi symbol normalności, niezłomności oraz oporu przeciwko okupacji i rusyfikacji. Pomimo przeciwności, klub funkcjonuje dalej, choć został zmuszony do opuszczenia swojego miasta ponad dekadę temu. Jego rywalizacja w Europie przekłada się na tworzenie pozytywnego wizerunku Ukrainy nie tylko na Starym Kontynencie. Również np. w Brazylii, skąd zespół sprowadza od lat wielu obiecujących zawodników.
Globalny ambasador Ukrainy
Szachtar gra na Ukrainie mimo tego, że jego miasto jest de facto kontrolowane przez Rosję, a sportowy dom – Donbas Arena – stoi pusty i częściowo zniszczony. Mimo wojny, klub jeszcze bardziej wzmocnił swoją pozycję, stając się krajowym dominatorem. Zespół wszedł do kultury masowej jako element tożsamości Ukraińców oraz symbol niezłomności wobec rosyjskiej agresji. Dzięki Szachtarowi wiele osób w ogóle pamięta w ogóle o tym, że Donbas należy do Ukrainy.
Rodacy mogą czuć jeszcze większą dumę ze względu na podejmowane przez klub przedsięwzięcia. Polegają one m.in. na przekazywaniu darowizn na ukraińską armię czy pomoc humanitarną. Od 2014 roku Szachtar szeroko angażuje się w akcje charytatywne poprzez fundację Shakhtar Social. Klub wspiera dzieci, które straciły rodziców, oferuje wsparcie finansowe dla uchodźców wojennych oraz zapewnia żołnierzom rehabilitację i pomoc psychologiczną, chociażby za sprawą założonej w 2024 roku własnej sekcji amp-futbolu, Shakhtar Stalevi. Opłacane są także operację najbardziej poszkodowanych na wojnie bohaterów Ukrainy – w tym m.in. Mychajło Dianowa, obrońcy Azowstalu.
Zespół obecnie cieszy się szacunkiem w całym kraju ze względu na promocję Ukrainy na arenie międzynarodowej. Nie zawsze tak jednak było. Głównie ze względu na postać kontrowersyjnego właściciela, który na dobrą sprawę jest twórcą wszelkich sukcesów Szachtara.
Rinat Achmetow – „Król Donbasu”, ojciec sukcesu Szachtara i polityczny oportunista
Gdy mówimy o sukcesie Szachtara, nie sposób opisać jego współczesnej historii bez jednego człowieka. To Rinat Achmetow – kontrowersyjny oligarcha z Doniecka, najbogatszy Ukrainiec i właściciel klubu od 1996 roku.
Zespół, wraz z innymi jego inwestycjami, wchodzi w skład holdingu System Capital Management – największego imperium biznesowego w kraju.
Od momentu pozyskania Szachtara Achmetow nie szczędził środków na jego rozwój. Dzięki ogromnemu przypływowi gotówki klub uniknął bankructwa pod koniec lat 90. i zaczął regularnie osiągać krajowe oraz międzynarodowe sukcesy. W ciągu prawie 30-letniej kadencji oligarchy zespół 15-krotnie zdobywał mistrzostwo Ukrainy, wygrał Puchar UEFA 2008/2009 oraz doszedł do ćwierćfinału Ligi Mistrzów 2010/2011 i półfinału Ligi Europy 2019/2020.
W 2009 roku otwarty został zmodernizowany stadion klubu, Donbas Arena, na budowę którego Achmetow wyłożył 400 milionów dolarów. Oligarcha inwestował w Szachtar nie tylko ze względów sportowych, ale także dla własnych korzyści. Niejednokrotnie wykorzystywał zespół do eksponowania siebie i dalszego rozwijania swoich biznesów. Tak jak po zwycięskim finale Pucharu UEFA, gdy błyskawicznie pojawił się na boisku, celebrując z zawodnikami zdobycie trofeum.
Rosyjskie koneksje oligarchy
Nie jest on jednak osobą, o którym można mówić w samych superlatywach. W latach 90. XX wieku oskarżono go o zlecenie zabójstwa w celu uzyskania korzyści finansowych. Przed 2014 rokiem współpracował z prorosyjską Partią Regionów i uchodził za jej głównego sponsora. Utrzymywał bliskie relacje z Wiktorem Janukowyczem oraz był członkiem tzw. klanu donieckiego – grupy oligarchów silnie związanych z miejscową mafią. Achmetow nie raz był celem oskarżeń o korupcję i działalność przestępczą. A także o próby wpływania na politykę wewnętrzną, często w sposób niekorzystny dla zwykłego obywatela.
Niedługo po wydarzeniach Euromajdanu i buncie separatystów w Donbasie, oligarcha znalazł się w zawieszeniu pomiędzy państwem ukraińskim a prorosyjską administracją Doniecka. Nie chcąc początkowo poprzeć żadnej ze stron, Achmetow wyjechał z miasta i usunął się w cień.
Z biegiem czasu coraz bardziej skłaniał się ku wspieraniu Ukrainy. Jednak jego działania pozostały stonowane, co stało się powodem żalu do oligarchy ze strony proukraińskiej ludności Donbasu.
Zwrot na Kijów
Po wybuchu konfliktu część jego biznesów znalazła się pod kontrolą separatystów – nieruchomości uległy zniszczeniu, a fabryki trafiły w ręce rebeliantów. Podsycana przez Kreml destabilizacja wschodnich obwodów kraju w latach 2014-2022 przyniosła biznesmenowi kilka miliardów dolarów strat. Jego zwrot ku Ukrainie mógł więc wynikać z czystej kalkulacji ekonomicznej.
Po rosyjskim ataku z 2022 roku Achmetow zmienił stanowisko na radykalnie proukraińskie. Potępił agresję, nazwał Władimira Putina zbrodniarzem i domagał się całkowitego wycofania wojsk agresora z kraju. Do października 2025 roku oligarcha wspomógł Ukrainę kwotą co najmniej 350 milionów dolarów.
Tak nagła zmiana podejścia Achmetowa do Rosji wynikała z kwestii finansowych. Zależnie od szacunków jego majątek w ciągu pierwszych miesięcy wojny skurczył się z 14 miliardów dolarów do ok. 4-6 miliardów. Rosjanie w pierwszych dniach wojny zajęli bowiem kolejne kopalnie i fabrykę, które należały do niego. Ponadto wsparcie dla Ukrainy jako państwa sprzymierzonego z Zachodem może otworzyć biznesmenowi drogę do nowych inwestycji w kraju i za granicą.
Można powiedzieć, że jego przemiana nastąpiła z kalkulacji biznesowych. Mimo tego jest to jednak pozytywne dla państwowości Ukrainy, która aby przetrwać musi szukać sprzymierzeńców w różnych środowiskach. Po pełnoskalowej agresji Rosjan wydawało się, że znalazła takie wsparcie także w Europie Zachodniej. Choć z perspektywy czasu widzimy, że nie jest to do końca prawda.
(Prawie) uniwersalna solidarność z Ukrainą
Na agresję Rosji w 2022 roku błyskawicznie zareagowała niemal cała piłkarska Europa – kibice i zawodnicy wyrażali solidarność z Ukrainą, a kluby rozwiązały umowy z rosyjskimi firmami. Ówczesny trener Szachtara, Igor Jovićević, nauczył się języka ukraińskiego, by wesprzeć drużynę w trudnym czasie.
Bierne nie pozostały również UEFA i FIFA. Rosyjskie kluby i reprezentacja zostały wykluczone z rywalizacji międzynarodowej. UEFA zerwała współpracę z Gazpromem oraz zdecydowała o przeniesieniu finału Ligi Mistrzów z Petersburga do Paryża. Podczas meczów na bandach i telebimach wyświetlano hasło „PEACE – МИР”.
W niektórych sytuacjach w ten sam sposób potraktowano jednakże agresora, jak i kraj broniący swojej suwerenności. Rosyjski atak na Ukrainę skłonił FIFA do wprowadzenia nadzwyczajnych przepisów dotyczących piłkarzy i trenerów. Na ich mocy obcokrajowcy zatrudnieni w obu państwach mogli jednostronnie rozwiązać swoje kontrakty w przypadku braku porozumienia odnośnie transferu, by szukać pracodawcy z dala od wojny. W świetle regulacji Ukrainę potraktowano na równi z Rosją. Termin obowiązywania przepisów niedawno przedłużono do 30 czerwca 2026 roku.
Decyzja FIFA mocno odbiła się na kondycji finansowej ukraińskich zespołów. Szczególnie poszkodowany został Szachtar, biorąc pod uwagę odejście aż trzynastu Brazylijczyków oraz potencjalnie wysoką wartość graczy, którzy na mocy regulacji opuścili drużynę za darmo. Władze klubu otwarcie twierdzą, że FIFA nie wywiązuje się z obietnicy wspierania ukraińskiego futbolu, a wręcz mu szkodzi. W lipcu 2022 roku Szachtar wniósł odwołanie przeciwko organizacji do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS), domagając się 50 milionów euro odszkodowania za wprowadzenie wspomnianych przepisów. Wniosek został jednak odrzucony.
Rosjanie mają swój Szachtar
Pomimo oficjalnych komunikatów potępiających rosyjską agresję oraz zapewniających o wsparciu dla Ukrainy, UEFA od 2022 roku wypłaciła rosyjskim drużynom prawie 11 milionów euro w ramach funduszu solidarnościowego. Podobnych środków nie otrzymały za to kluby z Odessy, Zaporoża czy Charkowa. UEFA tłumaczyła to ich lokalizacją w strefie działań wojennych.
Prezes Szachtara Siergiej Palkin wielokrotnie wyrażał zawód postawą UEFA. W jednym z wywiadów stwierdził, że nie jest dla nich ważna pomoc Ukraińcom w trudnej sytuacji.
Patrząc na działania UEFA i FIFA, ma on sporo racji. Obie organizacje nie były w stanie nawet potępić utworzenia rosyjskiego Szachtara Donieck. Choć dla niektórych może wydać się to abstrakcyjne, to po 2022 roku Rosjanie postanowili utworzyć ligę „Wspólnota Narodów” – rozgrywki, w których występują kluby z okupowanych terenów Ukrainy. Oprócz Szachtara gra tam Zoria Ługańsk, a także m.in. drużyn Floty Czarnomorskiej. Liga ma charakter propagandowy mający pokazywać, że zajęte przez Rosjan tereny coraz bardziej jednoczą się z resztą kraju.
Niedawno do mediów trafiła informacja, że do ten sztuczny twór może dołączyć do trzeciej ligi rosyjskiej. Poszedłby on w ślady Rubina Jałty i FK Sewastopol, dwóch klubów z Krymu, które przeniosły się tam już w 2023 roku. Aby uniknąć sankcji od UEFA, już w 2023 roku przeprowadzono reformę całej ligi, aby miała ona status półamatorski. Obok Szachtara mogą dołączyć także inne kluby z okupowanych terenów Ukrainy.
Mimo protestów ze strony Ukraińskiej Federacji Piłkarskiej, UEFA i FIFA nie podejmują w obecnej chwili żadnych działań w tej sprawie. To sprawia, że organizacje podważają po części status tych ziem jako terenów należących do Ukrainy. Miejsc, o które walczą od lat także kibice Szachtaru.
Kibice ponad podziałami
Niemal natychmiast po rozpoczęciu pełnoskalowej rosyjskiej inwazji w 2022 roku, część populacji Ukrainy zgłosiła się na ochotnika do armii. Byli to też ludzie ze środowiska futbolowego – piłkarze, trenerzy i sędziowie. Do obrony terytorialnej zaciągnął się m.in. Ihor Biełanow, zdobywca Złotej Piłki z 1986 roku.
Do października 2025 roku wskutek działań wojennych śmierć poniosło co najmniej sto osób zawodowo związanych z futbolem. Zdecydowanie liczniejszą grupę ochotników w armii stanowią kibice piłkarscy z całego kraju. Wśród nich, poczucie obowiązku obrony ojczyzny szczególnie mocno oddziałuje na fanatyków.
Ukraińscy ultrasi mogą poszczycić się długą i owocną historią współpracy w ramach wyższego celu. Zaczynając od wsparcia masowych antyrządowych protestów podczas Euromajdanu. Zawarli oni wtedy bezprecedensowy, ogólnonarodowy rozejm, mający na celu zjednoczenie przeciwko wspólnemu wrogowi – najpierw opresyjnej władzy Wiktora Janukowycza, a niedługo później wspieranym przez Kreml separatystom. Porozumienie ultrasów, z wyjątkiem rzadkich incydentów, pozostaje w mocy do dziś.
Z trybun na front – ultrasi w armii Ukrainy
Gdy na wschodzie i południu Ukrainy wybuchły prorosyjskie demonstracje, jako pierwsi do działania ruszyli właśnie kibice. Siły bezpieczeństwa i miejscowe władze często obawiały się konfrontacji lub nie wiedziały, po której stronie się opowiedzieć. To między innymi dzięki oddolnej i szybkiej mobilizacji fanatyków nie dopuszczono do ustanowienia separatystycznych struktur władzy poza Donbasem.
Na bazie ochotników ze środowiska kibicowskiego powstawały osobne jednostki bojowe, takie jak legendarna brygada Azow, która początkowo składała się z ultrasów charkowskiego Metalista. Idąc do walki, nie mieli oni żadnego doświadczenia bojowego, często opierając się na przestarzałym wyposażeniu. Ich heroizm został jednak zauważony i doceniony przez społeczeństwo Ukrainy. W miastach pojawiły się pamiątkowe tablice w hołdzie obrońcom ojczyzny wywodzącym się z grup kibiców, a do samych fanatyków zaczęto odnosić się z większym szacunkiem.
Tak jak było już wcześniej wspomniane w tekście, żołnierze otrzymują wsparcie ze strony klubu – m.in. środki na rehabilitację czy operację najbardziej poszkodowanych. Wielu niestety nigdy nie otrzymało już szansy obejrzenia meczu, ginąc w obronie ojczyzny. Ci, którzy powrócili z frontu prowadzą działania skierowane przeciwko agresorowi – m.in. paląc rosyjskie flagi i wykrzykując antyputinowskie hasła.
Ultrasów nie ujrzymy na meczach europejskich pucharów. Takie spotkania przyciągnęły jednak uwagę wielu Ukraińców mieszkających w innych krajach Europy. Wiele z tych meczów rozegrano na terenie naszego kraju, który okazał się bardzo gościnny dla Szachtara.
Szachtar na polskiej ziemi
Po wznowieniu ukraińskich rozgrywek w 2022 roku, Szachtar rozgrywał mecze ligowe we Lwowie. W europejskich pucharach organizacja spotkań na terenie kraju nie była jednak możliwa. Trzeba było więc wybrać stadion na terenie innego państwa. Wybór padł na Polskę, a dokładniej na obiekt Legii Warszawa. W sezonie 2022/2023 w ramach Ligi Mistrzów klub zmierzył się z Realem Madryt, RB Lipsk i Celtikiem.
Za wyborem Warszawy przemawiało co najmniej kilka powodów – względna bliskość od bazy zespołu we Lwowie, liczna ukraińska diaspora, która mogłaby pojawić się na trybunach, spełnianie przez stadion wymogów organizacyjnych Ligi Mistrzów, a także preferencyjne warunki wynajmu obiektu. W grę mogła wchodzić też prosta potrzeba odwdzięczenia się Polakom za ogrom pomocy i wsparcia, jakiego udzielali Ukraińcom od początku wojny.

Źródło: https://dynamo.kiev.ua/en/news/395571-darijo-srna-we-couldnt-steal-anyone-i-will-not-sink-to-the-level-of-dnepr-1
Mecze Szachtara na warszawskim stadionie obejrzało łącznie ponad 75 tysięcy osób. Podczas spotkania z Realem Madryt na trybunach utworzono ogromną kartoniadę w kolorach flag Polski i Ukrainy. Odbiło się to na świecie niemałym echem.
Nie tylko Szachtar
Gościnność Legii poskutkowała rozwojem pozytywnych stosunków między Polakami i Ukraińcami oraz umocnieniem wizerunku klubu, Warszawy i Polski na arenie międzynarodowej jako podmiotów gotowych nieść wsparcie potrzebującym. Legia, tak jak wiele innych europejskich klubów (m.in. SL Benfica, Aston Villa, FC Schalke 04 czy KAA Gent), przekazuje Ukrainie pomoc humanitarną. Stadion przy Łazienkowskiej, poza goszczeniem piłkarzy Szachtara, służył również za centrum logistyczne do jej składowania i transportu.
W tym roku Szachtar rozgrywa natomiast domowe mecze na stadionie im. Henryka Reymana w Krakowie. Spotkania gromadzą nawet kilkanaście tysięcy widzów, a sam zespół wielokrotnie dziękował Polakom za gościnność. Osoby odpowiedzialne za marketing w klubie prowadziły akcje skierowane tylko do naszych rodaków – m.in. obniżając ceny biletów z okazji Święta Wojska Polskiego czy mówiąc, że Szachtar „zrewanżuje się” za porażkę Wisły Kraków sprzed 20 lat.
Poza zespołem z Doniecka w polskich miastach występowały też Dynamo Kijów, Zoria Ługańsk, FK Ołeksandrija. Polissija Żytomierz i reprezentacja Ukrainy. Nasza ojczyzna w ten sposób pokazała wsparcie sąsiadowi. Kibice z naszego kraju mogli oglądać wyjątkowo atrakcyjne spotkania – m.in. z reprezentacją Francji we Wrocławiu.
Więcej niż futbol
Wyniki Szachtara mają znaczenie nie tylko dla międzynarodowego wizerunku Ukrainy, ale także dla jej ludności, która ogląda i kibicuje krajowym drużynom występującym w kontynentalnych rozgrywkach. Posiadanie własnego przedstawiciela w europejskim futbolu na najwyższym poziomie pomaga wnieść do ich życia choć ułamek normalności, gdy dookoła wyją syreny i spadają rakiety.
Zespół z Doniecka stał się symbolem ukraińskiego soft power. Gdzie bowiem nie występuje, chociażby swoją nazwą przypomina, że tereny okupowane przez Rosjan tak naprawdę należą do Ukrainy. Klub wspiera rannych żołnierzy, a jego właściciel przeznacza ogromne środki na ukraińską armię.
Gdy FIFA i UEFA są obecnie obojętne na cierpienie Ukrainy i coraz częściej mówią o przywróceniu rosyjskich sportowców, takie zespoły są nieocenionym wsparciem nawet dla tamtejszych polityków. Postawa Szachtara, w tym ich przyjacielskie gesty w stosunku do Polaków i innych krajów, mogą wpływać na sympatię do samej Ukrainy i przypominać o tragedii tamtejszego narodu. Widzimy więc, jak ten klub piłkarski w ciągu ostatnich lat przeobraził się w istotne narzędzie dyplomacji całego państwa.
Bartłomiej Banasiewicz, Wojciech Urbański
Doceniasz naszą działalność?
Możesz wesprzeć nas darowizną w dowolnej kwocie.
Fundacja Polski Instytut Dyplomacji Sportowej
Al. Solidarności 68/121, 00-240 Warszawa
07 1090 1014 0000 0001 5892 0242
Tytuł przelewu: “Darowizna na cele statutowe”
Uzyskane środki zostaną wykorzystane do rozwoju Instytutu.


