Czego możemy się spodziewać po rosyjskim sporcie w 2025 roku? Ze strony ministerstwa sportu, a także poszczególnych federacji będą prowadzone rozmowy na temat przywrócenia zawodników do międzynarodowej rywalizacji. Rosjanie także mają nadzieję na dobre relacje z nowo wybranym prezydentem MKOl-u, przygotowują się także do organizacji kilku imprez sportowych i upamiętnią bohaterów II wojny światowej.
Tekst oparty jest głównie na wywiadzie Michaiła Diegtiariewa, ministra sportu i przewodniczącego Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego dla Match TV. Wybrane zostały z niego najciekawsze fragmenty, które pokazują cele, jakie stawiają sobie w rosyjskim sporcie w najbliższym roku. Są one uzupełnione o własne przemyślenia, oparte na wielomiesięcznej analizie sytuacji. Zachęcam więc do przeczytania – pięć najważniejszych wątków z długiego wywiadu DIegtiariewa.
Co Rosjanie sądzą wyborach na szefa MKOl-u:
„Wielokrotnie mówiłem – znajdziemy wspólny język z każdym prezydentem MKOl. W tym z lordem Sebastianem Coe. Pomimo jego rusofobicznego stanowiska jako przewodniczącego World Athletics uważam, że może on się zachowywać inaczej jako szef MKOl-u”.
Warto dodać, że Sebastian Coe obecnie opowiada się za powrotem Rosjan po zawarciu traktatu pokojowego. Uważa, że lepiej, aby w tej sytuacji Rosjanie byli w światowym sporcie niż poza nim. Warto dodać, że poprzedni szef Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Stanisław Pozdniakow nazwał Coe „najbardziej rusofobicznym działaczem”
Kilka tygodni temu inny kandydat, Francuz David Lappartient stwierdził, że Rosji nie należy całkowicie wykluczać z ruchu olimpijskiego. Jednocześnie zauważył, że jest zbyt wcześnie, aby mówić o rosyjskich sportowcach na zimowych igrzyskach olimpijskich w 2026 roku.
Wybory nowego prezydenta Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego odbędą się już w marcu. Więcej kandydatach w analizie pisał Mieszko Rajkiewicz.
O starcie Rosjan na zimowych igrzyskach olimpijskich w 2026 roku:
„Będziemy we Włoszech. Dopuszczono łyżwiarzy figurowych i łyżwiarzy szybkich, prowadzimy rozmowy na temat dopuszczenia narciarzy i biathlonistów. Komunikujemy się z federacjami zarówno nieformalnie, jak i pisemnie. Wśród naszych sportowców są wielcy mistrzowie. Światowy sport bez naszych biathlonistów i narciarzy traci na widowiskowości.”
Wiemy, że na igrzyskach ujrzymy co najmniej kilku łyżwiarzy z Rosji, którzy będą startować pod neutralną flagą. Nie zobaczymy ich jednak w zawodach drużynowych. Na obecną chwilę ciężko stwierdzić, czy Rosjanie otrzymają możliwość wzięcia udziału w kwalifikacjach do innych dyscyplin, takich jak biegi narciarskie czy biathlon. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że szanse są bardzo niewielkie (deklaracje IBU o niedopuszczeniu Rosjan do momentu zakończenia wojny), jednak w obecnej chwili coraz bardziej na IBU i FIS ma naciskać MKOl. Jest to o tyle ciekawe, że w tej sprawie rozbieżne stanowiska mają przyszli kandydaci na prezydenta tej organizacji.
Rosjanie zdają sobie sprawę, że najpewniej na zimowe igrzyska olimpijskie w 2025 roku pojedzie tylko kilku sportowców. Jest bowiem zbyt mało czasu na uzyskanie kwalifikacji. Tak mówił w wywiadzie Diegtiariew:
„Z powodu kwalifikacji dostanie się na zimowe igrzyska w pełnym składzie będzie trudne i praktycznie niemożliwe, ale pojedzie tam jak najwięcej naszych sportowców. Zrobimy wszystko, aby to osiągnąć.”
Nie zapadła nadal decyzja o ewentualnym dopuszczeniu rosyjskich hokeistów do startu w igrzyskach olimpijskich w 2026 roku. MKOl ma ją podjąć pod koniec marca, najpewniej po wyborach nowego przewodniczącego organizacji. Na pewno Rosjanie spróbują na niego wywrzeć naciski w tej sprawie. W kraju rządzonym przez Putina bowiem hokej na lodzie jest drugim najbardziej popularnym sportem po piłce nożnej, co możemy zobaczyć w wynikach najnowszego badania.
O starcie na igrzyskach w Los Angeles w 2028 roku pod własną flagą:
„Przygotowujemy się jak najlepiej do Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles. Myślę, że wszystko będzie tam dobrze. Pojedziemy do USA w pełnym składzie, z własną flagą i hymnem.”
Tak, to jest prawdopodobny termin startu Rosjan z własną flagą i hymnem. Tak jak wcześniej zaznaczałem, wszystko jednak zależy od postępu rozmów pokojowych, a także wyborów na szefa MKOl-u. Wydaje się to być jednak dość realny termin – w podobnym czasie Rosjanie przewidują również powrót do międzynarodowej rywalizacji drużyny piłkarskiej. Co w sprawie startów pod własną flagą robili w ostatnich miesiącach Rosjanie? Oddajmy ponownie głos Diegtiariewowi.
„Działamy krok po kroku. Pierwszy krok to uznanie Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, drugi to złagodzenie zaleceń MKOl dotyczących neutralności sportowców po wyborach. Wszystko będzie zależało od tego, kto zostanie wybrany na prezydenta. Ale też zależy od federacji sportowych – wszystkim naszym prezesom kazałem podjąć działanie w tej sprawie. Dzwonić, pisać czy po prostu prosić”
Moim zdaniem Rosjanie liczą, że w przyszłości w MKOl-u zaakceptują funkcjonowanie ich komitetu olimpijskiego z włączonymi do niego okupowanymi terenami Ukrainy. Na razie są jednak w stanie (i zrobili to) chwilowo wyrzucić regionalne komitety (chersoński, zaporoski, doniecki i ługański) tylko po to, aby nie było żadnych przeszkód w zdjęciu zawieszenia. Na dłuższą metę nie pozostawią bowiem tych terenów bez wsparcia, a dodatkowo na potrzeby wewnętrznej propagandy będą potrzebowali uznania Noworosji.
Teraz więc walka nie toczy się jedynie o przywrócenie do startów Rosjan z flagą i hymnem. Celem jest także zniesienie ograniczeń dotyczących neutralności sportowców. To oznacza, że do udziału w zawodach byłyby dopuszczane osoby, które popierały działania wojenne i politykę prowadzoną przez Putina. Rosjanie nie chcą, aby podpisywali oni jad do tej pory specjalne oświadczenia. Jest wśród nich wielu wybitnych sportowców, w tym medaliści olimpijscy.
Działania, które podejmują poszczególne federacje są skuteczne zazwyczaj tylko połowicznie. W wielu dyscyplinach sportowych Rosjanie powrócili do międzynarodowej rywalizacji, ale bez symboli narodowych. Fakt ten jest dla nich upokarzający – wstydem jest startować bez dumy z hymnu i flagi państwowej, co przyznawali wielokrotnie rosyjscy działacze sportowi.
O zawodach, w których wezmą udział Rosjanie w 2025 roku:
Diegtiariew wymienił zawody rangi mistrzowskiej, w których Rosjanie wezmą udział w 2025 roku. Stwierdził, że z roku na rok ich przybywa i jest to bardzo dobry znak. Spójrzmy więc, gdzie w najbliższym roku zobaczymy Rosjan:
- Mistrzostwa Świata w boksie w Japonii
- Mistrzostwa Świata w judo na Węgrzech
- Mistrzostwa Świata w szermierce w Gruzji
- Mistrzostwa Świata w gimnastyce artystycznej w Brazylii
- Mistrzostwa Świata w łucznictwie w Korei Południowej
- Mistrzostwa Świata w zapasach w Chorwacji
- Mistrzostwa Świata w kolarstwie w Rwandzie
Diegtiariew dodał, że wszystkie wydarzenia będą transmitowane w należącej do Gazpromu, ogólnodostępnej stacji Match TV.
Czego można się spodziewać w rosyjskim sporcie?
„Chcemy zwycięstw we wszystkich startach. Będziemy organizować nowe zawody i wydarzenia – Igrzyska BRICS już odbyły się. Przygotowujemy się teraz do Letnich Igrzysk Szanghajskiej Organizacji Współpracy w 2026 roku. Rosyjsko-chińskie Letnie Igrzyska odbędą się w Kaliningradzie w 2026 roku z okazji 80. rocznicy utworzenia obwodu kaliningradzkiego. Wszystkie nowe zawody, również po powrocie Rosjan do międzynarodowych startów zostaną zachowane.”
Rosjanie planują organizować w najbliższych latach więcej imprez o zasięgu krajowym i regionalnym, również w przypadku powrotu do międzynarodowej rywalizacji. Nie są nawet zniechęceni fatalnie przeprowadzonymi Igrzyskami BRICS, które zamiast być powodem do dumy, stały się obiektem żartów. W obecnej chwili możemy jednak stwierdzić, że porzucono pomysł organizacji Igrzysk Przyjaźni. Impreza miała być alternatywą dla Igrzysk Olimpijskich i przybrać charakter w pełni propagandowy.
W Moskwie i Petersburgu za rok zostaną zorganizowane natomiast Letnie Igrzyska Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO). W 2025 Rosja ma ogółem przeprowadzić 95 turniejów międzynarodowych i około 14 tysięcy zawodów lokalnych. Wicepremier Dmitrij Czernyszenko podkreślał, że będą to imprezy z udziałem sportowców z państw należących do BRICS, Szanghajskiej Organizacji Współpracy, Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej i Wspólnoty Niepodległych Państw. Mimo, iż takie zawody cieszą się małym zainteresowaniem nawet w Rosji, to ministerstwo sportu będzie je dalej promować. Cel jest oczywisty – budowanie wzajemnych, dyplomatycznych stosunków z innymi państwami poprzez wykorzystanie sportu.
Rok 2025 będzie dla Rosji szczególny. W innym wywiadzie Diegtiariew stwierdził, iż będzie dążył do upamiętnienia 80. Rocznicy zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Tak tłumaczył swoje stanowisko:
„Weszliśmy w rok 80. rocznicy zwycięstwa. Zaproponowałem, aby ligi sportowe, kluby, federacje sportowe i inne organizacje rozpoczynały mecze i zawody przez cały rok od ogłoszenia widzom, że 2025 rok został ogłoszony Rokiem Obrońcy Ojczyzny. Chcemy, aby na stadionach informowano widzów o ważnych wydarzeniach II wojny światowej, związanych z miejscem rozgrywania meczów, a także przeprowadzano tam inne wydarzenia o charakterze patriotycznym. Każda miejscowość przyczyniła się do zwycięstwa; proponuję, aby wszystkie wydarzenia rozpoczynały się od informacji o wkładzie miasta w zwycięstwo. Myślę, że to ważna inicjatywa”
Na razie wiadomo, że sportowcy wezmą udział w patriotycznych akcjach i wydarzeniach na przełomie kwietnia i maja. Upamiętnienie wielkiego zwycięstwa nad III Rzeszą będzie również pełniło istotną funkcję w budowie patriotyzmu w społeczeństwie rosyjskim, które jest celem obecnej władzy. A jednym z narzędzi wskrzeszania „ducha rosyjskości” może być właśnie sport. Dodajmy, że Władimir Putin myśli również o przywróceniu parad sportowych na Placu Czerwonym, które były bardzo popularne w okresie rządów Józefa Stalina.
Komentarz końcowy
Jest pewne, że prędzej czy później Rosjanie wrócą do światowej rywalizacji. Ten proces nie będzie nagły, ale stopniowy. Możemy stwierdzić, iż zostanie zastosowana tzw. „taktyka salami”. Międzynarodowa opinia publiczna powinna zdawać sobie sprawę, iż w razie zawarcia rozejmu (nawet niekorzystnego dla Ukrainy) takie działania będą następowały w praktycznie każdej dyscyplinie sportowej.
Tu możemy być świadkami bojkotów ze strony innych państw czy poszczególnych zawodników. Nie jesteśmy w stanie na obecną chwilę przeanalizować jego skali, lecz na pewno nastąpi on w wielu przypadkach. Interesująca będzie reakcja międzynarodowych federacji w takich przypadkach – szczególnie, jeśli wcześniej zezwolą na starty również sportowcom popierającym inwazję Rosji na Ukrainę. Sportu nie da się oddzielić od polityki i w Rosji sobie doskonale zdają z tego sprawę. Kraj ten jest obecnie w najlepszej sytuacji od 3 lat. I będzie już dla nich tylko lepiej – skoro Rosja przetrwała wiele miesięcy w całkowitym zawieszeniu, to i da radę wytrwać jeszcze jakiś czas, za nim osiągnie swoje cele. I o tym też mówił właśnie w wywiadzie Diegtiariew.
