Bałkany. Futbol na beczce prochu cz. 3

Trybuny w Serbii – i w czasie meczów reprezentacji, i podczas meczów klubów – pełne są politycznych aluzji. Głośne są na nich sprawy Kosowa i relacje z Albanią. Wolne od tożsamościowych konfliktów nie są też stadiony w Czarnogórze.

Druga część opowieści o piłkarskich Bałkanach do przeczytania poniżej.

Serbia to państwo uważane za symbolicznego spadkobiercę idei „wielkiej Jugosławii” — od zawsze była jednym z filarów bałkańskiego kotła. W dziejach nowożytnych pełniła kluczową rolę w rozpadzie federacji jugosłowiańskiej, a także w wojnach, które wstrząsnęły regionem w latach 90. XX wieku. Serbowie postrzegali siebie jako naród założycielski Jugosławii, co jeszcze w XIX wieku potwierdzała ich rola w walkach przeciwko Imperium Osmańskiemu i później Austro-Węgrom.

Od wojny do wojny

Kontynuując ten wątek, po I wojnie światowej, w 1918 roku, powstało Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, przemianowane w 1929 roku na Jugosławię. Serbowie stanowili w nim polityczną elitę. Po II wojnie światowej Josip Broz Tito stworzył federacyjną Jugosławię, w której Serbia nadal zachowywała dominującą rolę. Tito umiejętnie trzymał w ryzach nacjonalizmy poszczególnych narodów, także wśród Serbów, ale po jego śmierci w 1980 roku zdjęto zawory bezpieczeństwa.

Wraz z nadejściem nowego przywódcy, Slobodana Miloševicia, który przejął władzę w 1987 roku, Serbia zaczęła intensyfikować swoje dążenia do zachowania wpływów nad republikami jugosłowiańskimi. W praktyce oznaczało to wsparcie serbskich mniejszości w Chorwacji i Bośni. W Chorwacji wspierano tzw. Republikę Serbską Krajina, a w Bośni serbskie wojska Republiki Serbskiej.

Skutki tamtych działań są odczuwalne do dziś. Wojny z lat 90. XX wieku wciąż stanowią istotny punkt odniesienia w serbskiej debacie publicznej i narodowej tożsamości. Część dawnych wojskowych, takich jak Radovan Karadžić (przywódca bośniackich Serbów) czy Ratko Mladić (dowódca armii bośniackich Serbów), jest nadal czczona przez część serbskich kibiców jako „bohaterowie” — mimo że obaj zostali oskarżeni i skazani przez trybunał w Hadze za zbrodnie wojenne, w tym masakrę w Srebrenicy w 1995 roku.

Trybuny pełne resentymentów

Kolejnym dramatycznym rozdziałem tych konfliktów była wojna w Kosowie w 1999 roku, w której Serbia de facto utraciła kontrolę nad regionem zamieszkanym głównie przez Albańczyków. Dla wielu Serbów Kosowo pozostaje jednak symboliczną „świętą ziemią” – kolebką narodu i miejscem bitwy na Kosowym Polu w 1389 roku, będącej filarem serbskiej mitologii narodowej.

To wszystko sprawia, że futbol na Bałkanach nie może być oderwany od kwestii tożsamościowych i politycznych — mecze z reprezentacjami Albanii czy Kosowa wciąż budzą ogromne emocje, zarówno na stadionach, jak i poza nimi.

Serbia to kraj prawosławny, z bardzo silnym wpływem Serbskiego Kościoła Prawosławnego. Według danych z 2022 roku około 84% mieszkańców deklaruje wyznanie prawosławne, około 5% islam, a ok. 4% katolicyzm.

Na tym tle warto wspomnieć o obecności mniejszości narodowych. W Serbii żyje ich kilkanaście: Węgrzy w Wojwodinie (ok. 250 tys.), Romowie (ok. 150 tys.), Bośniacy w Sandżaku (ok. 140 tys.), Albańczycy w południowym Preševie (kilkadziesiąt tys.) oraz Chorwaci w Wojwodinie. Choć na co dzień współistnieją względnie spokojnie, to w piłce nożnej nie mają silnego głosu — futbol jest przede wszystkim przestrzenią wyrażania serbskiego patriotyzmu, wręcz nacjonalizmu (Minority Rights Group International).

To jednak nie oznacza braku incydentów. Do dziś skutki wojny są odczuwalne również na serbskich trybunach. Kibice serbscy w przeszłości śpiewali przyśpiewki wymierzone w mniejszości — na przykład w Bośniaków („Nož, žica, Srebrenica”), w Albańczyków („Kosovo je Srbija”) czy w Chorwatów („Ubi, ubi ustašu”). Były to nie tylko słowa — często przy okazji derbów czy meczów reprezentacji dochodziło do fizycznych ataków na osoby utożsamiane z mniejszościami.

Dominatorzy z Belgradu

W tym kontekście nie można pominąć dwóch największych klubów w kraju: Crvena zvezda Belgrad i Partizan Belgrad, oba założone w 1945 roku. Nie są to jedynie kluby piłkarskie, lecz symbole głęboko zakorzenione w historii i społeczeństwie. Crvena zvezda historycznie uchodziła za klub „ludu”, podczas gdy Partizan był ściśle związany z armią, co nadawało mu bardziej elitarny i wojskowy charakter.

Choć największym sukcesem klubowym w historii regionu pozostaje zdobycie przez Zvezdę Pucharu Europy Mistrzów Krajowych w 1991 roku, dla wielu mieszkańców Belgradu i całej Serbii prawdziwą stawką są tzw. wieczne derby — mecze między Crveną zvezdą a Partizanem. Od dekad są one nie tylko wydarzeniami sportowymi, ale także momentami eskalacji napięć społecznych, zamieszek, bójek, a niekiedy także brutalnych starć ulicznych.

Kluczową rolę w tych wydarzeniach odgrywają grupy kibicowskie: Delije (związane z Crveną) i Grobari (Partizan). Obie mają hierarchiczne struktury przypominające organizacje paramilitarne. W latach 90. Delije zasłynęły m.in. z bliskich powiązań z Željko „Arkanem” Ražnatoviciem, który rekrutował z ich szeregów bojówkarzy do swoich oddziałów walczących w Chorwacji i Bośni. Stadion Crvenej zvezdy, Marakana, był miejscem, gdzie publicznie gloryfikowano serbskie czystki etniczne i nacjonalistyczną retorykę wojenną.

Z kolei Grobari również mieli powiązania z serbskimi służbami specjalnymi i działali nie tylko w kontekście sportowym, ale także politycznym. Zarówno Delije, jak i Grobari wielokrotnie uczestniczyli w ulicznych protestach, zamieszkach i działaniach o charakterze nacjonalistycznym, co sprawia, że futbol w Serbii pozostaje głęboko związany z polityką, historią i społecznymi podziałami.

Serbscy ultrasi nie ograniczają się tylko do ligowych spotkań. Również podczas meczów reprezentacji pokazywali swoje nacjonalistyczne poglądy. Przykładem może być mecz eliminacji Euro 2012 Włochy–Serbia w Genui, który 13 października 2010 roku został przerwany, ponieważ serbscy chuligani podpalili stadion, rzucali racami w policję i próbowali wedrzeć się na murawę.

Piłkarski spór z Albanią

Jeszcze bardziej symbolicznym incydentem był mecz z Albanią w 2014 roku. Spotkanie eliminacyjne do Euro 2016 miało się odbyć w Belgradzie. Już przed meczem atmosfera była napięta — ze względów bezpieczeństwa nie dopuszczono do udziału albańskich kibiców. W 41. minucie spotkania nad boiskiem przeleciał dron z podwieszoną flagą tzw. Wielkiej Albanii — symbolu idei zjednoczenia wszystkich ziem zamieszkanych przez Albańczyków.

Flaga wywołała natychmiastową reakcję serbskich zawodników, którzy próbowali ją ściągnąć. W odpowiedzi albańscy piłkarze starali się ją obronić — co doprowadziło do szarpaniny na murawie. Wkrótce kibice serbscy wbiegli na boisko, próbując zaatakować zawodników Albanii, a część ochrony zamiast interweniować, przyłączyła się do ataków lub nie reagowała. Mecz przerwano a jego nagrania obiegły światowe media, stając się symbolem kruchości granicy między sportem a polityką na Bałkanach.

W tym świetle pomysł wspólnej organizacji Mistrzostw Europy przez Albanię i Serbię budzi zarówno nadzieje, jak i niepokój. Działacze podkreślają, że EURO 2027 mogłoby stać się „katalizatorem przełamywania barier” i wysłać sygnał pokoju – o ile wcześniej nastąpi przełom polityczny, szczególnie w konflikcie Serbii z Kosowem. Jednocześnie doświadczenia z innych boisk – jak ostatnie starcia Kosowa z Rumunią i Cyprem – pokazują, że futbol często odzwierciedla szersze impasy w polityce międzynarodowej.

Więcej niż mecze

Dziś, mimo że serbska piłka klubowa nie osiąga już tak spektakularnych sukcesów jak dawniej, Crvena zvezda i Partizan nadal dominują krajową ligę i rywalizują w europejskich pucharach. Dla kibiców te kluby to nie tylko drużyny — to świętość, symbol ciągłości narodu, świadectwo, że Serbia nie daje się złamać mimo NATO, mimo rozbicia Jugosławii, mimo utraty Kosowa.

Na trybunach często można zobaczyć portrety cara Lazara, a także napisy typu „Kosovo je Srbija”. Podczas niektórych meczów odprawiane są nawet prawosławne modlitwy przed flagami klubowymi, a kapłani błogosławią piłkarzy.

Serbska reprezentacja narodowa próbuje wracać do czasów chwały dawnej Jugosławii, kiedy drużyna uchodziła za jedną z najzdolniejszych w Europie. Z zazdrością spogląda na Chorwację, która mimo podobnej jakości zawodników potrafiła zdobyć srebro na Mundialu w 2018 roku.

Tymczasem Serbowie, mimo świetnych nazwisk jak Vlahović, Mitrović czy Tadić, głównie zawodzą na turniejach międzynarodowych. Nawet tam polityka nie daje o sobie zapomnieć — podczas Mistrzostw Świata 2018 w Rosji serbscy kibice po golu przeciwko Szwajcarii, gdzie grali kosowscy Albańczycy Shaqiri i Xhaka, obrzucili przeciwników wyzwiskami na tle etnicznym.

Serbia jest więc przykładem miejsca, gdzie futbol i polityka są splecione tak mocno, że niemal niemożliwe jest ich oddzielenie. Derby belgradzkie, symbole narodowe na stadionach i agresja kibiców przypominają, że na Bałkanach piłka to nie tylko gra — to wojna w innej formie.

Czarnogórskie dylematy

W Czarnogórze podziały na tle tożsamości narodowej i wyznaniowej (zwłaszcza spór między państwem a Serbską Cerkwią Prawosławną) mają również swoje odbicie w sporcie. Choć nie ma tak dramatycznych incydentów jak w Chorwacji czy Bośni, to napięcia społeczne przekładają się na podziały wśród kibiców i lokalnych klubów piłkarskich, które często identyfikują się z jedną z grup etnicznych lub religijnych.

W piłce nożnej widoczne są też podziały między zwolennikami tożsamości czarnogórskiej a serbskiej, co przekłada się na polityczne i społeczne napięcia na trybunach. W końcu niepodległość Czarnogóry to sprawa bardzo młoda, ponieważ ma dopiero 19 lat.

Najlepiej widocznym podziałem w Czarnogórze jest rywalizacja między dwoma najważniejszymi klubami – FK Budućnost (Podgorica) i FK Sutjeska (Nikšić). W meczach tych klubów często chodzi nie tylko o sport, ale także o politykę i tożsamość.

Kibice Budućnosti są kojarzeni z ruchem proczarnogórskim, często wspierającym niepodległość i odrębność od Serbii, podczas gdy kibice Sutjeski identyfikują się bardziej z serbską tożsamością i prawosławną tradycją. Na trybunach dochodzi do starć, a mecze bywają areną manifestacji politycznych i religijnych symboli.

Reprezentacja jednych mistrzostw

Podziały te są efektem sporów o tożsamość narodową i religijną, które w Czarnogórze są bardzo żywe po ogłoszeniu niepodległości w 2006 roku. To w tym roku przestało istnieć państwo o nazwie Serbia i Czarnogóra, a powstały dwa odrębne państwa.

Swoją pierwszą i jedyną kampanię reprezentacyjną Serbia i Czarnogóra rozegrała w Niemczech w 2006 roku na mistrzostwach świata. Zespół, w którym prym wiedli między innymi Mladen Krstajićc oraz jeszcze wtedy młody Nemanja Vidić. Pożegnalne starcie Serbii i Czarnogóry z reprezentacją Wybrzeża Kości Słoniowej na mundialu w Niemczech okazało się jednocześnie ostatnim w historii tego kraju.

W maju 2006 roku bowiem przeprowadzono referendum dotyczące rozdziału Serbii i Czarnogóry na dwa osobne państwa. Ostatecznie podział ten nastąpił 3 czerwca 2006 roku, gdy parlament Czarnogóry ogłosił Deklarację Niepodległości. Do następnych eliminacji wielkiej imprezy, którą było EURO 2008, Serbowie i Czarnogórcy przystępowali już jako dwa niezależne zespoły.

Bartłomiej Mularz, Jakub Grzywnowicz

Doceniasz naszą działalność?

Możesz wesprzeć nas darowizną w dowolnej kwocie.

Fundacja Polski Instytut Dyplomacji Sportowej
Al. Solidarności 68/121, 00-240 Warszawa
07 1090 1014 0000 0001 5892 0242
Tytuł przelewu: “Darowizna na cele statutowe”

Uzyskane środki zostaną wykorzystane do rozwoju Instytutu.