Ekrem Imamoglu i sportowe ambicje Turcji. Czy zatrzymanie lidera opozycji powstrzyma mocarstwowe plany?

Zatrzymanie burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu w ramach śledztwa dotyczącego korupcji i powiązań z terroryzmem wywołało międzynarodowe oburzenie, ale może mieć również poważne konsekwencje dla sportowych aspiracji Turcji na arenie międzynarodowej. Imamoglu, który jest postrzegany jako potencjalny rywal Recepa Erdogana w przyszłych wyborach prezydenckich, odgrywał kluczową rolę w budowaniu sportowej dyplomacji kraju. Czego dokonał Imamoglu w ostatnim czasie oraz jak kształtuje się sportowy krajobraz Turcji?

Sportowa ofensywa dyplomatyczna

Rozpatrując zatrzymanie Imamoglu z perspektywy sportowej niezwykle ważny jest szerszy kontekst, bowiem jest to kraj niezwykle aktywny w regionie, który nauczył się korzystać ze sportu jako narzędzia do realizacji własnych celów politycznych czy wizerunkowych.

Kraj znad Bosforu planuje szereg prestiżowych imprez sportowych na własnym terenie. Organizacja Igrzysk Europejskich w 2027 roku, współorganizacja z Włochami piłkarskiego turnieju EURO 2032 oraz oficjalna kandydatura do organizacji Igrzysk Olimpijskich w 2036 roku sprawiają, że Turcja, choć stanowi ważną siłę polityczną w swoim regionie, chce wyjść poza ten obszar i promować własną kulturę w szerszym gronie.

Każda kandydatura musi mieć swoją twarz i reprezentantów. Najlepiej, aby była to postać, która nie polaryzuje, a wręcz przeciwnie – potrafi się z każdym dogadać. Prezydent Erdogan, który w demokratycznym świecie zachodu jest odbierany raczej z chłodną rezerwą, do takiej roli się nie nadaje. Idealnym kandydatem był zatem Ekrem Imamoglu – od 2019 roku burmistrz Stambułu, największej tureckiej metropolii, która urzeczywistnia dążenia i aspiracje Turcji. Co ciekawe – jeszcze w latach 2002-2003 był członkiem zarządu piłkarskiego Trabzonsporu, któremu jednocześnie kibicuje.

Imamgoglu był twarzą tych dążeń, prowadząc intensywne działania dyplomatyczne. Tylko w ostatnim roku podpisał we Frankfurcie umowę na organizację Igrzysk Europejskich, odwiedził Lozannę spotykając się z ustępującym aktualnie przewodniczącym MKOl Thomasem Bachem, w listopadzie 2024 oficjalnie zaprezentował kandydaturę Stambułu do organizacji igrzysk olimpijskich w 2036 roku, a podczas samych igrzysk w Paryżu wraz z liderem opozycji Ozgurem Ozelem prowadził aktywny lobbing na rzecz kandydatury miasta. Do prowadzenia skutecznego lobbingu specjalnie utworzono na terenie stolicy Francji “Dom Stambulski” promujący krajową kulturę jako miejsce nieformalnych spotkań i rozmów. Wspomniana para pojawiła się także na meczu tureckich siatkarek, które od lat stanowią światową czołówkę w swojej dyscyplinie. Po co jednak Turkom igrzyska olimpijskie – niezwykle kosztowne przedsięwzięcie, które w dobie niepokoju gospodarczego związanego z postępującą dewaluacją liry przyniosłoby duże straty finansowe?

Długa droga do olimpijskich ambicji

Tak jak Stambuł dzieli się na europejską i azjatycką część, tak Turcja również stoi w rozkroku pomiędzy światem zachodu, a azjatyckim orientem. Korzystne położenie geograficzne sprawiają, że sama Turcja jest nie tylko

Stambuł od dekad aspiruje do organizacji igrzysk olimpijskich, co stanowi element szerszej strategii pozycjonowania Turcji jako liczącego się gracza na arenie międzynarodowej. Kandydatury składano już na igrzyska w latach 2000, 2004, 2008, 2012, 2020 oraz 2032. Najbliżej sukcesu Turcja była w 2013 roku, kiedy to Stambuł przegrał z Tokio w głosowaniu na gospodarza igrzysk 2020, tuż po fali ogólnokrajowych protestów przeciwko władzy. Spekuluje się, że właśnie dość autorytarna odpowiedź na aktywność protestujących była główną przyczyną porażki tureckiej kandydatury.

Pojawił się zatem pomysł na zorganizowanie igrzysk w Stambule w 2036 roku. W dokumentach promujących kandydaturę podkreśla się, że Turcja mogłaby stać się pierwszym krajem muzułmańskim organizującym igrzyska olimpijskie. Jednak ponownie to czynniki wewnętrzne – tym razem zatrzymanie Imamoglu – mogą zdestabilizować delikatną politykę sportową kraju. Delikatną o tyle, że Turcja mimo swoich oczywistych atutów, staje się mało wiarygodnym partnerem na zewnątrz. Wewnętrznie turecki sport ma się jednak bardzo dobrze, bo z ogromną uwagą dba o nie samo państwo.

Sport pod kontrolą państwa

Krocząc przez skomplikowane arkana tureckiej wizji sportu nie sposób nie wspomnieć o tym co ukształtowało tożsamość kraju, także na tym wycinku życia społecznego. Mowa o kemalizmie (Atatürkçülük), który od ponad 100 lat stanowi trzon praktycznie wszystkiego, co tureckie. Jednym z jego elementów, a właściwie nawet jedną z jego sześciu “strzał” (oficjalnym symbolem kemalizmu jest sześć strzał wyznaczających kierunki ideologii) jest etatyzm (Devletçilik) i złączenie interesów jednostki z interesem państwa. To podstawowe elementy każdego rodzaju działalności, która ma rozwijać system immunologiczny niegdyś “chorego człowieka Europy” od kolejnej choroby.

Zgodne zatem z duchem kemalizmu jest to, by każdy przejaw przedsiębiorczości czy działalności gospodarczej był nie tylko nakierowany na zysk, ale również na wartości społeczne tworzące Turcje. Solidarność wobec innych jest nie tylko elementem kreowania wizerunku czy polityki CSR, ale wręcz obowiązkiem. Stąd zatem większość prospołecznych inicjatyw jest finansowana przez krajowe banki, linie lotnicze, czy firmy świadczące usługi telekomunikacyjne.

Szczególnie interesujący z tej perspektywy jest zakres państwowej kontroli nad tureckim sportem. Większość właścicieli klubów sportowych w Turcji należy do narodowego funduszu TVF (Türkiye Varlık Fonu), którym faktycznie zarządza prezydent Erdogan. Fundusz ten, założony w sierpniu 2016 roku, posiada akcje wielu kluczowych instytucji, w tym:

  • Ziraat Bankasi
  • Turkish Airlines
  • Turk Telekom
  • Halkbank
  • Caykur
  • Vakifbank

Kibice sportów zespołowych z łatwością identyfikują te nazwy z konkretnymi drużynami, szczególnie w siatkówce, gdzie krajowe banki dominują zarówno w męskiej, jak i żeńskiej odmianie dyscypliny. Istnieje również odpowiednik polskiego Totalizatora – Millî Piyango İdaresi, właściciel Spor Toto (wspierający siatkówkę, zapasy i piłkę ręczną).

Charakterystyczne dla tureckiego modelu jest to, że firmy państwowe często nie ograniczają się do sponsoringu, lecz przejmują kluby jako własność. Obok tradycyjnych wielosekcyjnych gigantów (Beşiktaş, Fenerbahçe i Galatasaray) funkcjonuje cała rzesza klubów kontrolowanych przez rząd.

Sport w Turcji pełni zatem podwójną funkcję: z jednej strony jest symbolem przynależności do Europy poprzez budowanie silnych lig i nawiązywanie międzynarodowych relacji (jak w przypadku dyplomacji futbolowej z Armenią), z drugiej – demonstracją siły zarówno na użytek wewnętrzny, jak i zewnętrzny.