W dniach 8-10 października odbyło się 31. Walne Zgromadzenie członków Europejskiego Stowarzyszenia Klubów (ECA) i było ono największym tego typu wydarzeniem w historii tej organizacji. W Atenach pojawiło się ponad 400 delegatów klubów członkowskich oraz ponad 100 gości specjalnych: piłkarzy, trenerów, działaczy czy przedstawicieli różnych sektorów branży piłkarskiej. Jaki wniosek możemy przyjąć po tym kongresie? Najprawdopodobniej UEFA na własnej piersi hoduje sobie przyszłą konkurencję.
ECA największą tego typu organizacją
W ostatnich 3 latach ECA w imponującym stopniu rozszerzyła portfolio swoich członków. Od kwietnia 2021 roku z poziomu 247 klubów zrzeszonych w ECA, nastąpił skok do liczby 717 klubów (kobiecych i męskich z 55 federacji w Europie) będących członkami ECA obecnie. Na Walnym Zgromadzeniu potwierdzony został także powrót włoskiego Juventusu do grona członków. Klub ten ponownie znalazł się w strukturach ECA po okresie próby stworzenia Superligi.
Co istotne jednak – członkami ECA nie są dwa kluby, które stanowiłyby ostateczne dopełnienie wartości ECA w futbolowej układance w Europie. Mowa oczywiście o Realu Madryt i FC Barcelonie, które są największymi globalnymi klubami piłkarskimi z gigantycznym zapleczem kibicowskim. A to ma kluczowe znaczenie, ponieważ „rząd dusz” stojący za klubem jest najważniejszym składnikiem definiującym wartość klubu w strukturze ECA. Rzecz jasna aspekty sportowe czy biznesowe również mają duże znaczenie, jednak to co najczęściej wybrzmiewa w wypowiedziach kluczowych graczy to fakt „posiadania” dużej liczby kibiców w Europie i na świecie. Real Madryt oraz FC Barcelona mają zdolność do generowania dużo większego zainteresowania własnymi meczami niż najważniejsze kluby ECA, co w połączeniu z potencjałem komercyjnym stanowi dla ECA barierę nie do przeskoczenia. Bez tych dwóch klubów ECA nigdy nie osiągnie pełni swojego potencjału wpływów.
Warto pamiętać jednak, że ECA nie jest jedyną tego typu organizacją. Istnieje bowiem alternatywna organizacja – Union of European Clubs. Zrzesza ponad 140 klubów z 25 federacji, jednak większość to kluby nie będące najsilniejsze w swoich ligach. Z tych najbardziej znanych członków możemy wymienić: Royale Union Saint-Gilloise, Norwich City FC, Burnley FC, CA Osasuna, Granada FC oraz kilka innych rozpoznawalnych hiszpańskich klubów. Na ten moment jest ona marginalna wobec ECA, natomiast nie można zupełnie ignorować faktu istnienia tej organizacji, której rozwój trzeba obserwować. 15 października organizuje swój flagowy event: European Professional Football Forum w Brukseli.
UEFA i ECA pogłębiają współpracę
Podstawową i najważniejszą informacją z tegorocznego Walnego Zgromadzenia to fakt odnowienia Memorandum of Understanding pomiędzy ECA i UEFA. Teraz stała współpraca między tymi organizacjami jest zawarta na dłuższy okres – do 2033 roku. Długotrwałe partnerstwo między tymi organizacjami na ten moment jest korzystne dla obu stron:
- Dla UEFA, ponieważ ma zawarty sojusz z największą organizacją zrzeszającą kluby piłkarskie i dzięki temu tworzy iluzję „dialogu ze środowiskiem”;
- Dla ECA, ponieważ ma zawarty sojusz z organizacją regulującą rozgrywki piłkarskie w Europie, więc stara się wpływać na kształt turniejów UEFA teoretycznie dbając o interes swoich członków.
Nowa umowa określa jednoznacznie, że:
- ECA utrzymuje swoje uznanie UEFA, jako organu zarządzającego piłką nożną w Europie;
- UEFA uznaje ECA za jedyny organ przedstawicielski klubów na szczeblu europejskim i globalnym.
Nie ulega jednak wątpliwości, że sojusz jest i będzie tak silny, jak silna będzie wola współpracy między dwiema postaciami: Nasserem Al-Khelaifim (przewodniczący ECA) oraz Aleksandrem Cerefinem (prezydent UEFA). Pamiętajmy jednak – nie ma takich sojuszy, których nie można zerwać. Dopóki jest wspólny interes, dopóty będzie współpraca. A na tę chwilę ta wola jest bardzo duża z jednego prostego powodu.
Nic tak nie łączy, jak wspólny wróg
Superliga, bo o tym wrogu mowa, stała się katalizatorem nawiązania współpracy między UEFA a ECA. Głębszy sojusz został zawiązany po publicznym ogłoszeniu planu powstania Superligi przez prezydenta Realu Madryt Florentino Pereza. Z tej strasznej dla UEFA wizji powstała potrzeba konsolidacji i pozyskania ważnych sojuszników. UEFA bardzo szybko dogadała się z ECA, ponieważ na tamten moment ECA w swoich strukturach posiadała kluby potencjalnie zaangażowane w powstanie Superligi. Z tego wyniknęły pozostałe pola współpracy: dialog przy konstruowaniu nowego systemu rozgrywek UEFA oraz jego kalendarza, a także formy dystrybucji budżetów dla klubów oraz ich wysokość. UEFA naturalnie zachowała swoją dominującą pozycję w ekosystemie, a ECA zaakceptowała ten fakt. Na ten moment ECA jest zapleczem dla UEFA – ale ten stan nie będzie trwał wiecznie. Nasser Al-Khelaifi jako przewodniczący ECA w takim układzie buduje swoją pozycję i wpływy. Jednak znając Katarczyków wiemy, że jego ambicje są znacznie większe.
ECA jako forum wymiany myśli i idei. Ale też lobbingu.
Na Walnym Zgromadzeniu ECA obecni byli nie tylko przedstawiciele klubów, ECA czy UEFA. Wśród gości byli między innymi Patrice Motsepe (szef Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej – CAF), Matthias Grafstrom (sekretarz generalny FIFA), Pedro Proenca (prezes European Leagues), ale również przedstawiciele Komisji Europejskiej czy FIFPRO. Dodatkowo wśród mówców byli Ioannis Vroutsis (wiceminister sportu Grecji), Gareth Southgate (selekcjoner reprezentacji Anglii), Simon Kuper (Financial Times, autor książek Soccernomics oraz Football Agains the Enemy), Dan Reed (COO w Reality Lab w Meta) oraz Anita Elberse (profesor Harvard Business School). Ciekawym fragmentem całego wydarzenia był program na żywo stacji CBS Champions League Today w pełnym składzie: Kate Scott, Thierry Henry, Jamie Carragher oraz Micah Richards (obecnie jeden z najpopularniejszych na świecie tego typu programów dot. Ligi Mistrzów UEFA).
Ten miks przedstawicieli różnych sektorów branży piłkarskiej jest wartościowym forum, podczas którego powstają nowe pomysły, nadawany jest kierunek pewnym wydarzeniom oraz kreuje się istotny networking. To dosyć oczywiste. Można jednak powiedzieć, że UEFA momentami również stanowi takie forum wymiany idei oraz lobbingu. I też zgoda. Tylko w dyskusjach na forum UEFA biorą udział przede wszystkim federacje piłkarskie oraz przedstawiciele UEFA. Natomiast na poziomie ECA są to w większości kluby i ich przedstawiciele. To jest kluczowa różnica. Walne Zgromadzenie ECA staje się powoli głównym miejscem wykuwania się różnych aspektów rozwoju piłki klubowej, ponieważ to na tym szczeblu zaangażowani są najważniejsi „akcjonariusze” – czyli kluby. I to prowadzi do kolejnego wniosku: na znaczeniu zyskuje ruch oddolnego zarządzania futbolem. Czyli model, który już proponuje Superliga. Tylko na tym etapie możemy wykluczyć sojusz Superligi i ECA, ale w przyszłości? Nie jest to science-fiction.
ECA na kursie kolizyjnym z UEFA?
Wszystkie powyższe rozważania prowadzą do konkretnego pytania: czy ECA i UEFA mogą tak współpracować jeszcze przez następne 15-20 lat? Według mnie nie. Wskazują na to trzy powody.
Po pierwsze: ECA posiada najważniejszy kapitał w futbolu – kluby. UEFA, choć jest ogromną i na ten moment kluczową organizacją dla piłki nożnej w Europie, to jest tylko organizatorem i regulatorem rozgrywek. A w futbolu jest to element układanki, który najłatwiej wymienić. Najistotniejsze są kluby, które w istocie generują zainteresowanie. UEFA nie posiada stadionów, klubów czy już nawet monopolu na rozgrywki (co potwierdza orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Superligi). Najważniejszy kapitał UEFA, czyli flagowe turnieje oraz dorobek i spuścizna oczywiście na ten moment predestynują UEFA do posiadania inicjatywy w piłkarskim ekosystemie w Europie. Ale historia też pokazuje, że turnieje nie są wieczne.
Po drugie: ECA będzie rozszerzać swoje kompetencje. I to w kilku zakresach: wpływania na format i kalendarz rozgrywek; reprezentowania klubów przed innymi instytucjami (UEFA, FIFA czy przed organami unijnymi); tworzenia dobrych praktyk zarządzania organizacjami piłkarskimi; szerszego dysponowania funduszami; proponowania rozwiązań komercyjnych dla klubów czy nawet regulowania zasad rynku transferowego między klubami członkowskimi. Rośnie organizacja z zupełnie szerokim wachlarzem możliwości. I kto wtedy zabroni w przyszłości zmienić nazwę na European Football Association?
Po trzecie: rysuje się perspektywa, że ECA będzie w przyszłości zarządzać rozgrywkami klubowymi, a UEFA reprezentacyjnymi. Co może prowadzić do konfliktu interesu, ponieważ wówczas każda ze stron będzie ciągnęła kołdrę bardziej w swoją stronę. Ale taki model nie jest niemożliwy. W Europie funkcjonuje on w koszykówce. FIBA oraz Euroliga wyraźnie rozdzieliły kwestię zarządzania najważniejszym turniejem koszykarskim w Europie.
Spotkanie z premierem Grecji
Na marginesie całego eventu warto odnotować też spotkanie, które odbyło się na wysokim szczeblu: Grecja-UEFA-ECA. Przedstawiciele Grecji: premier Mitsotakis, minister spraw zagranicznych Gerapetritis oraz wiceminister sportu Vroutsis rozmawiali z prezydentem UEFA Ceferinem, przewodniczącym ECA Al-Khelaifim, sekretarzem generalnym UEFA Theodoridisem oraz prezydentem CAF Motsepe. Było to czysto kurtuazyjne spotkanie z wymianą opinii, poglądów oraz omówieniu środków wdrożonych przez Grecję w celu skutecznego zapobiegania przemocy kibiców.
Obecność najważniejszego przedstawiciela ECA na tym spotkaniu (obok kluczowych postaci UEFA i CAF) również należy odbierać jako sygnał stopniowego wchodzenia do najwyższej ligi dyplomacji okołofutbolowej. Rzecz jasna Al-Khelaifi był obecny, ponieważ to Walne Zgromadzenie ECA odbywało się w Grecji, zatem zaproszenie na takie spotkanie zostało wysłane też do ECA. Ale wyraźnie dominująca pozycja UEFA w takim dialogu oznaczała by takie spotkanie bez udziału ECA.
Cała sprawa wyraźnie pokazuje, że mamy do czynienia ze wzrostem znaczenia ECA, który niezahamowany przez UEFA może doprowadzić do konfliktu między nimi. Zdaje się jednak, że ECA jest już zbyt dużą i poważną organizacją, by wszelkie próby redukcji jego znaczenia przez UEFA były skuteczne. Próba budowania strefy wpływów oraz kolizja interesów ECA i UEFA jest w przyszłości wysoce prawdopodobna.