„Warszawa 2040” – to nazwa strategii rozwoju sportu, zapowiedzianej przez Ministra Sportu i Turystyki Sławomira Nitrasa. Zwieńczeniem dogłębnej i wielopłaszczyznowej reformy polskiego sportu ma być organizacja w Polsce letnich igrzysk olimpijskich w 2040 roku.
Zapowiedziana strategia ma obejmować edukację sportową w szkołach, sport powszechny, akademicki oraz wyczynowy. Ministerstwo planuje zmienić sposób finansowania związków sportowych i wprowadzenie jawności ich umów sponsorskich. Według założeń, strategia ma przyczynić się do poprawy efektywności zarządzania polskim sportem, podniesienia poziomu sprawności fizycznej dzieci i młodzieży, a także zachęcać do uprawiania sportu seniorów. Zwiększy się też rola kobiet w kierownictwie związków sportowych, co jest jednym z priorytetów obecnego ministra sportu.
Dotychczas w polskim sporcie nie było strategicznego dokumentu, który wyznaczałby kierunki jego rozwoju. Przy jego tworzeniu, ministerstwo chce bazować na doświadczeniach m.in. Wielkiej Brytanii, Kanady i Norwegii, gdzie takie strategie były już przygotowywane. Strategię ma opracować wyłoniony w procesie przetargowym podmiot, który zostanie wybrany na przełomie stycznia i lutego 2025 roku. Wymogi, które ministerstwo sportu określiło, bardzo jednoznacznie zawężają grono instytucji zdolnych do przygotowania takiego dokumentu. Kluczowym z nich jest posiadanie doświadczenia przy tworzeniu tego rodzaju projektów. Podmiot startujący w przetargu zobowiązuje się do dysponowania lub możliwością dysponowania osobami, które kierowały pracami nad co najmniej dwoma dokumentami strategicznymi w obszarze sportu dla rządów państw lub narodowych komitetów olimpijskich oraz federacji sportowych uznanych przez MKOl. Taki wymóg jest rozsądny i zrozumiały, lecz w praktyce ogranicza liczbę takich podmiotów oraz promuje zagraniczne instytucje. Być może jednak taka ocena z zewnątrz jest potrzebna, by zrozumieć istotę polskich problemów.
W proces powstawania i wdrażania strategii (opracuje ją wyłoniony w ogłoszonym przetargu podmiot) mają być zaangażowane jednostki centralne, samorządy, związki sportowe, kluby, Polski Komitet Olimpijski, Polski Komitet Paralimpijski, organizacje pozarządowe oraz sektor prywatny. Przedstawiciele tych instytucji i jednostek byli obecni na spotkaniu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie minister Sławomir Nitras prezentował swoje plany.
Warszawa 2040
Przedstawiona przez ministra sportu oś czasu zakłada, że strategia zostania przyjęta przez rząd, a następnie parlament na początku 2026 roku. Jej założenia mają pomóc w przygotowaniu odpowiedniego środowiska do starań Polski o organizację letnich igrzysk olimpijskich. Stąd w nazwie strategii znalazło się hasło „Warszawa 2040”, nawiązujące do propozycji przedstawionej w sierpniu 2024 przez premiera Donalda Tuska. W październiku 2023 roku pomysł organizacji igrzysk w Polsce przedstawił prezydent Andrzej Duda (mówił o roku 2036).
Oficjalne zgłoszenie polskiej kandydatury do organizacji letnich igrzysk olimpijskich w Polsce w 2040 roku ma nastąpić po przyjęciu strategii rozwoju sportu. Na tym etapie nadal niewiele wiadomo o tym, jak ta kandydatura będzie wyglądać.
Formalnie miastem-gospodarzem ma być Warszawa. Tu miałaby się odbyć ceremonia otwarcia igrzysk, tu też organizowana byłaby duża część zawodów. Wybudowana w stolicy wioska olimpijska zostałaby po igrzyskach – według słów ministra sportu – przekształcona na kampus akademicki.
Igrzyska nie ograniczyłyby się jedynie do stolicy. Minister zapowiedział, że chciałby, aby igrzyska odbyły się także w innych polskich miastach, stając się przy tym wizytówką i turystycznym magnesem poszczególnych regionów: Warmii i Mazur, Dolnośląskiego czy Małopolski. Wspomniał o Poznaniu, Krakowie i Wrocławiu, a także o Łodzi i swoim rodzinnym Szczecinie. Na tym etapie trudno jednak przywiązywać się do tych lokalizacji.
Jak dostać igrzyska?
Strategia nie obejmuje planów organizacji igrzysk, ale wskazuje je jako pretekst do wprowadzenia głębokich i często niełatwych do przeforsowania rozwiązań. Powiązanie starań o organizację igrzysk olimpijskich w Polsce z reformą sportu daje konkretny horyzont czasowy na jej wdrożenie. Z drugiej strony, profesjonalizacja i unowocześnienie sposobu finansowania i zarządzania polskim sportem byłby atutem w tych staraniach.
Sama gotowość Polski – organizacyjna i finansowa – nie wystarczy do wygrania wyścigu o igrzyska. Grono chętnych do ich organizacji w latach 2036-2044 już teraz obejmuje kilkanaście państw, w tym Indie, Katar, Chiny, Koreę Południową, Niemcy, Danię, Egipt czy Indonezję. Skuteczna walka o igrzyska wymaga nie tylko przygotowania świetnej oferty, ale też właściwej oprawy marketingowej i dyplomatycznej.
W procesie starań o igrzyska niezbędna będzie transparentna komunikacja – w pierwszym etapie przede wszystkim wśród mieszkańców Polski. Poparcie społeczne jest niezbędne, by skutecznie ubiegać się o igrzyska. W przypadku gospodarzy poprzednich igrzysk, przekraczało ono 67%. W przeprowadzonym przez CBOS we wrześniu 2024 roku badaniu, poparcie dla organizacji letnich igrzysk w Polsce w 2040 lub 2044 roku wyraziło 45% ankietowanych.
Wyboru gospodarza igrzysk dokonują członkowie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Część z nich to szefowie międzynarodowych organizacji sportowych. Dlatego tak ważne jest, by w strukturach tych organizacji zasiadali polscy działacze – piastując przy tym jak najwyższe i decyzyjne funkcje. Aby tak się stało, niezbędna jest profesjonalizacja polskich związków sportowych i mozolna budowa pozycji konkretnych oficjeli w Europie i na świecie.
Organizacja igrzysk olimpijskich wymaga posiadania kadr, mających doświadczenie w organizacji dużych imprez sportowych i know-how w tym zakresie. Na tym polu Polska już teraz wypada bardzo dobrze, regularnie organizując wydarzenia sportowe o randze mistrzostw Europy czy mistrzostw świata. Tylko w ostatnich latach gościła mistrzostwa świata w siatkówce czy igrzyska europejskie. W 2025 roku współgospodarzem Eurobasketu będą Katowice. W 2026 halowe mistrzostwa świata w lekkoatletyce odbędą się w Toruniu, a Polska i Rumunia wspólnie zorganizują mistrzostwa Europy kobiet w piłce ręcznej. Wizytówką polskiego sportu stał się Memoriał im. Kamili Skolimowskiej, będący częścią Diamentowej Ligi. W najbliższych latach Polska powinna starać się o kolejne zawody międzynarodowe, utrwalając przy tym wizerunek sprawnego organizatora i zbierając kolejne doświadczenia: logistyczne, transportowe, marketingowe czy na polu bezpieczeństwa.
Igrzyska wymagają odpowiedniej infrastruktury. Nie tylko, ale przede wszystkim sportowej. Francuzi pokazali, że część zawodów można zorganizować w przestrzeni miejskiej, eksponując przy tym swoje walory turystyczne. Do rozegrania wielu dyscyplin potrzeba jednak konkretnych obiektów. W Polsce brakuje spełniającej olimpijskie standardy pływalni i kortów tenisowych. Nie ma też odpowiednich aren dla deskorolkarzy i toru BMX.
Wiele obiektów już istnieje i wymagałyby tylko przebudowy czy wręcz liftingu. Są one jednak rozrzucone po kraju: strzelnica we Wrocławiu, stadion lekkoatletyczny w Chorzowie, tor do wioślarstwa i kajakarstwa w Poznaniu, do kajakarstwa górskiego w Krakowie, a boiska do wracającego do programu igrzysk w Los Angeles baseballu w Kutnie. Choć igrzyska docelowo mają być – i zapewne będą – odbywać się w wielu lokalizacjach, trudno oczekiwać, że uda się przeprowadzić je we wszystkich wymienionych wyżej miejscach. Komplikowałoby to logistykę dla zawodników, dziennikarzy i kibiców. Infrastruktura sportowa musiałaby więc ulec rozbudowie. Należy przy tym planować obiekty tak, by były zagospodarowywane także po igrzyskach, a więc np. dopasowywać pojemność trybun do zakładanych potrzeb.
Im szybciej rozpoczną się inwestycje w infrastrukturę, tym lepiej. Pozwoli to nie tylko rozłożyć w czasie wydatki, ale też przetestować nowo powstałe obiekty jeszcze przed igrzyskami. Wszak o budowie basenu, na którym można by organizować międzynarodowe zawody, co najmniej kilkunastotysięcznej hali sportowej w Warszawie czy centrum tenisowego, mogącego przyciągnąć turnieje rangi ATP czy WTA mówi się od lat.