7 listopada odbył się mecz pomiędzy Legią Warszawa a Dynamem Mińsk w ramach 3. kolejki Ligi Konferencji UEFA w sezonie 2024/2025. Przez cały mecz byliśmy świadkami jednego wielkiego antyfestiwalu wobec prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki. Mecz miał status podwyższonego ryzyka, lecz nie ze względów napięcia między kibicami dwóch drużyn, a politycznego kontekstu. W tej sprawie toczyły się rozmowy Legii z polskim MSZ-em. Dlaczego? Między innymi o tym w tekście.
Białoruskie kluby w europejskich pucharach
Dynamo Mińsk jest jedynym przedstawicielem białoruskiego futbolu w europejskich pucharach w sezonie zasadniczym. Eliminacji nie przebrnęły Nioman Grodno, Torpedo Żodzino oraz Isłacz Mińsk. Istotną kwestią jest również brak możliwości meczów domowych przez białoruskie zespoły. Wynika to z faktu kary nałożonej przez UEFA za zaangażowanie Białorusi w agresję Rosji na Ukrainę w pierwszej fazie tej wojny w 2022 roku. Białoruś udostępniając swoje terytorium armii rosyjskiej do ataku na Ukrainę od północy, w myśl konwencji międzynarodowych jest współagresorem. Białoruski futbol uniknął jednak pełnego wykluczenia, czego doświadczają Rosjanie. UEFA zezwala na udział drużyn z tego kraju (reprezentacja oraz kluby) w europejskich rozgrywkach – choć mecze „domowe” rozgrywa poza swoim terytorium – najczęściej na Węgrzech. Dynamo Mińsk takie spotkania organizuje w Azerbejdżanie.
Dynamo Mińsk
Klub ze stolicy Białorusi to jeden z najbardziej znanych białoruskich klubów, ostatni mistrz kraju. W czasach ZSRR był jedynym mistrzem z białoruskiej republiki. To jeden z najważniejszych i najbardziej utytułowanych klubów z tego kraju. Powszechnie uważa się, że Dynamo Mińsk ma protekcję samego Alaksandra Łukaszenki – głównie dlatego, że prezydent Białorusi jest kibicem tego klubu. Kibicowska społeczność związana z tym klubem nie jest z góry negatywnie nastawiona do samego klubu. Jak wskazuje Karol Bochenek: „Białorusini doceniają europejski sukces ekipy trenera Skrypczanki i na swój sposób się z niego cieszą. Nawet dziś w białoruskich mediach, tych opozycyjnych, wypowiadają się kibice Dynama, wybierający się na mecz. I z tych wypowiedzi przebija się duma”.
Jednocześnie rządowa protekcja roztoczona nad Dynamem stanowi problem dla kibiców, których pewna część jest nastawiona przeciwko reżimowi Łukaszenki. Sam klub korzysta z dobrodziejstwa mecenatu rządowego. Wśród partnerów i sponsorów klubu są powiązane z władzą m. in. białoruski Bank Rozwoju, Port lotniczy Mińsk czy białoruskie linie lotnicze Belavia. Oprócz tego CJSC VTB Bank, grupa spółek A-100 czy rosyjski bukmacher Winline. Właścicielem klubu jest Juryj Czyż, który również jest z bliskiego otoczenia prezydenta Łukaszenki.
Mecz w Warszawie
Oficjalnie mecz odbył się bez udziału kibiców drużyny Dynama. Kilka tygodni przed meczem Dynamo Mińsk zadeklarowało, że nie będzie wnioskować o oficjalną pulę biletów dla kibiców swojego klubu. Dynamo nie miało również problemów z uzyskaniem wiz dla swoich zawodników i przedstawicieli klubu, którzy musieli znaleźć się w Warszawie na meczu.
Mecz z Legią Warszawa był szczególnie ciekawy biorąc pod uwagę kontekst polityczny. Przed meczem w mediach pojawiły się informacje, według których warszawski klub prowadził dialog z polskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych w sprawie bezpiecznej organizacji meczu. Przede wszystkim chodziło o uzyskanie opinii w sprawie dopuszczenia możliwości wydania biletów białoruskim organizacjom prodemokratycznym. MSZ nie rekomendował przekazywania wejściówek na ten mecz tego typu instytucjom ze względu na potencjalne kary dla Legii za niezgodną z regulaminem UEFA symbolikę, które te grupy mogłyby prezentować na trybunach1. Jednak do manifestacji anty-Łukaszenko ze strony białoruskich kibiców i tak doszło.
Na sektorze gości pojawiła się grupa kibiców, którzy mieli ze sobą flagi biało-czerwono-białe. Są one obecnie symbolem antyrządowym na Białorusi i są zakazane w tym kraju. Za ich ekspozycję lub wywieszenie grozi więzienie. Stały się niezwykle istotne dla osób wspierających ruchy prodemokratyczne w tym kraju. Ci kibice nie znaleźli się tam przypadkiem. W trakcie meczu skandowali m. in. „Żywie Biełaruś” oraz hasła antyprezydenckie w kierunku Alaksandra Łukaszenki. W kontekście wydarzeń na murawie ci kibice ewidentnie wspierali Legię, ponieważ żywo reagowali na sytuacje polskiego klubu oraz cieszyli się z bramek. Trudno zatem ich nazwać kibicami Dynama. By wejść na sektor, który zajmowali, trzeba uzyskać specjalną zgodę od klubu i pewnej grupie to się udało. Wszystko wskazuje na to, że w ramach pewnego konsensusu, doradztwa polskiego MSZ-u oraz wsparcia dla ruchów prodemokratycznych na Białorusi, zdecydowano się wydać indywidualne wejściówki na ten sektor. Taki zabieg powoduje, że trudno oskarżyć klub o działanie w porozumieniu z konkretnymi organizacjami. A takie insynuacje białoruska lub rosyjska strona może formułować na forum UEFA.
W pierwszej połowie kibice z tego sektora wywiesili banery z jasnym przesłaniem:
Służby stadionowe oraz policja musiały interweniować, ponieważ wymaga tego polityka UEFA, która zakazuje wszelkich politycznych manifestacji na trybunach. W tym kontekście opisuje to art. 16, pkt 2e Regulaminu Dyscyplinarnego UEFA.
W trakcie meczu kibice z Białorusi wyrazili podziękowanie za całą anty-łukaszenkowską narrację w trakcie meczu, co z kolei zostało przyjęte z entuzjazmem części trybun kibiców Legii.
W drugiej połowie kibice z Białorusi eksponowali kolejny baner z przesłaniem dotyczącym więźniów politycznych, których szacuje się, że jest ok. 1300 w tym kraju:
Aktywna „Żyleta”
„Żyleta” – trybuna najbardziej zagorzałych fanów Legii Warszawa – już przed meczem zaczęła gorąco „pozdrawiać” Alaksandra Łukaszenkę. Podczas przedstawiania składu Dynama Mińsk rozbrzmiały olbrzymie gwizdy. Do momentu pierwszego gwizdka sędziego wielokrotnie padały hasła niecenzuralne w kierunku prezydenta Białorusi. W trakcie samego meczu przyśpiewki obrażające Alaksandara Łukaszenkę pojawiały się niejednokrotnie. Można rzecz, że sam mecz stał się małym festiwalem wyrażania dezaprobaty wobec reżimu Łukaszenki. I jest to delikatne określenie.
Na samej Żylecie wywieszono baner z jasnym przesłaniem: „Śmierć dla Łukaszenki i jego pomagierów za niszczenie grobów polskich bohaterów” oraz „Wolność Polakom prześladowanym przez Łukaszenkę”.
Mecze Legii Warszawa słyną również z opraw, z których kibice Legii są znani w całej Europie. Poprzedni mecz w ramach Ligi Konferencji UEFA miał taką oprawę meczową, jednak w przypadku tego spotkania tego nie doświadczyliśmy. Jak wynika z informacji pozyskanych z różnych źródeł – wypracowano rekomendację dla kibiców na Żylecie, by tym razem takiej oprawy nie wykonywać. Dlaczego? Ponieważ bardzo często kibice Legii wykazują się kreatywnością oraz kontekstowością przekazu. Zapewne przy okazji tego meczu oprawa była by bardzo obrazowa, anty-łukaszenkowska, być może brutalna. Zdjęcia i filmy z tej oprawy mogłyby obiec media w Europie i oczywiście dotarły by do Mińska oraz Moskwy. Ten potencjalnie agresywny antyłukaszenkowski przekaz stałby się bardzo dużym problemem dyplomatycznym. Jeśli mamy patrzeć na tę decyzję z takiej perspektywy, to dobrze, że takiej oprawy nie było.
Brak transmisji na Białorusi
Mecz nie był transmitowany w białoruskiej telewizji. Na Białorusi już wcześniej zadecydowano, że istnieje zbyt duże ryzyko ekspozycji wielu symboli i haseł – przede wszystkim flag biało-czerwono-białych oraz manifestów anty-Łukaszenka. I nie pomylono się. Białoruska cenzura nie byłaby w stanie wyłapać wszystkich tych elementów oraz próbować ich wycinać z sygnału transmisji, bo sam mecz zapewne byłby transmitowany z opóźnieniem by właśnie tego typu działania prowadzić. Na Białorusi mecz można było obejrzeć tylko na nielegalnych streamach. Relacje w mediach społecznościowych na Białorusi (Telegram, VKontakte) rzecz jasna w żaden sposób nie odnosiły się do reakcji trybun, skupiono się tylko na kwestii gry i wyniku.
Mecz między Legią Warszawa a Dynamem Mińsk był jednym wielkim spektaklem antyłukaszenkowskim, co na pewno zostało odnotowane przez UEFA, Mińsk oraz Moskwę. Niewątpliwie udało się zapobiec ekspozycji jeszcze mocniejszej narracji obrażającej prezydenta Białorusi w zakresie wizualnym ze strony kibiców Legii Warszawa. Dodatkowo warto odnotować gest ze strony klubu w kierunku osób z Białorusi, które tę okazję wykorzystały do swoich manifestacji antyreżimowych.
Z kronikarskiego obowiązku dodam, że wynik meczu to 4-0 dla Legii Warszawa.